mama, mamusia....

Jestem mamą dwu i pól latka. To najsłodsze dziecko świata. Pewnie każda mama tak napisze.
Nie zawsze jest idealnie, czasem jestem niecierpliwa. Bywa, że nie mam czasu. Jednego dnia przykładnie cały dzień bawimy się razem, rozmawiamy, razem gotujemy, sprzątamy (mój malutki pomocnik). Innym razem zdarza się, że włączamy bajki i spokojnie oglądamy jedną po drugiej.... Potrzebujemy odpoczynku... Mam wrażenie, że ten mały człowiek wszystko rozumie. Niejednokrotnie zaskakuje mnie swoją mądrością i błyskotliwością. Bywa, że poczeka, pyta "Mamusiu jak to zrobimy",po czym wnikliwie słucha.
Ta mała istotka ma jednak dwa i pół roku. Poznaje świat, kształtuje swoja tożsamość. Czasami poprostu irracjonalnie (dla mnie dorosłej) musi postawić na swoim. Oznacza to, że stanie w progu i płacze, bo on mały mężczyzna chciał iść sam a mama w pośpiechu złapała go za rękę. Staram się rozumieć, ze to jego rozwój, ze kształtuje swoją osobowość, jednocześnie nie dając sobie wejść na głowę. To naprawdę trudna sztuka.
Tak mija nam dzień za dniem.
Jestem również mamą pracującą. Mam mnóstwo zainteresowań. Jak znaleźć na to czas? Jak pogodzić chęć poczytania książki z chęcią zabawy ze swoim dzieckiem? Nie wiem czy jest na to jakaś złota recepta. Życie plata nam różne figle, czasami wszystko idzie łatwo, innym razem bywa poprostu ciężko. Recepta.... hmmm.... może to trywialne, ale moim zdaniem receptą jest miłość. Ta nieograniczona do dziecka, ona daje nam siłę, sens... i ta do siebie, która jest również ważna.
Jeśli mogę sobie pozwolić na dawanie rad. To brzmi ona tak: "odpuście sobie, nie bądźcie zbyt wymagające... czasami poprostu żyjcie, cieszcie się"
i like this
 




Komentarze

Popularne posty